Dzisiaj rano włanczam winampa (a ten skolei ma taką skłonność że automatycznie otwiera ostatnio odtwarzany plik)... no i otworzył ponad 700 megowy plik którego teoretycznie niemam na dysku. Specjalnie sprawdziłem czy przypadkiem niewywaliłem czegoś innego, ale jednak nie.
Ma ktoś pomysł "skąd" dany film był odczytywany ? Na dysku go niema na 100%, usunołem go "z sziftem".
ps. mogłem go przewijać, zatrzymywać itp. zapomniałem sprawdzić czy dałoby się go dodatkowo jakoś zapisać, albo sprawdzić w winampie skąd go czyta- ale cóż... teraz już go nieodtwarza bo oglądałem co innego.
Masz może zainstlowany pakiet norton System Works ??? bo jak masz to w nortonie jest opcja że ma chronic pliki przed usunieciem tzw drugie dno nortona i być moze wtedy coś takiego mogło sie stać ja jak usuwam to też zawsze z Shiftem i myślałem że wszystko leci w kosmos aż do momentu kiedy usunołem coś czego nie powiniennem i jak zrobiłem w nortonie szukanie skasowanych plików to mo go odtworzył.
Wiem że takie coś istnieje, jednak nortona nieużywam już od długiego czasu. Zbyt mi kompa spowalniał, a jedyna rzecz która w nim była dla mnie użyteczna to windoctor.
Wszelkie programy tego typu można wykluczyć ponieważ w związku z nowym sprzętem system jest świerzo formatowany i niepoinstalowałem w nim jak dotąd żadnych programów tego typu.
Domyślam się ze to zadziałało podobnie jak programy przywracające dane po formacie... ciekawi mnie to gdzie te dane są zachowywane, skoro teoretycznie na dysku już ich niema (miejsce się wkońcu zwolniło), a wątpię żeby mój dysk miał 1gb keszu.
a moze przywracanie systemu? albo w tempie cos siedzialo jak sciagnales go z neta
Nieprzywracałem systemu (nobo poco mam świerzutkiego wina, dopiero co postawiony), a film ściągnołem po sieci od kolegi, nie z neta. W tempie mam trochę plików ale żaden nieprzypomina nazwą filmu, zresztą cały temp zajmuje niecałe 1 mega.
:shock: :? ...